Dla jednych będzie to tabletka, operacja chirurgiczna lub dieta, dla innych – witaminy, zioła, homeopatia, akupunktura, bioenergoterapia, a dla jeszcze innych – rozwój duchowy, praca z psychologiem, a nawet z szamanem.
Mechanizm pozostaje jednak ten sam: ktoś albo coś ma zbudować za nas zdrowie. Wynika to z tego, że ciągle nie rozumiemy, czym jest choroba. I ludziom, i terapeutom wydaje się, że jest to np. kara za niezdrowy tryb życia, że takie mamy geny lub że „tak mi się po prostu przytrafiło”. Otóż, moi Państwo, potrzebujecie wiedzieć, że choroba to tak naprawdę powrót do zdrowia, tylko czasem głęboko ukryty w nas samych. Każdy organizm jest nastawiony na przeżycie. Kiedy na skutek rożnych czynników zewnętrznych organizm ocenia, że nie może przetrwać, to wybiera chorobę jako program przetrwania.
My z reguły nie umiemy „odkodować” przyczyny choroby, więc ona trwa w najlepsze. Czasem jednak udaje się znaleźć przyczynę schorzenia, wtedy mamy do czynienia z uzdrowieniem, a niekiedy nawet cudem. Niestety medycyna klasyczna, oparta na tzw. faktach naukowych, i ta zwana często alternatywną nadal posługują się tym samym modułem terapeutycznym, czyli przykładowo lekiem lub ziołem, operacją chirurgiczną lub zabiegiem bioenergoterapii, psychologiczną analizą choroby albo pracą z szamanem. Nadal z reguły chodzi o osunięcie przyczyny choroby czy to w sferze fizycznej, psychicznej czy duchowej. Czy to jest złe? Absolutnie nie – jest to potrzebne.
Dzięki tym doświadczeniom odkrywamy często głęboki sens swojego istnienia. Moje wieloletnie doświadczenia pokazują dwie drogi terapii. Jedna, kiedy zaczynamy się leczyć klasycznie, np. tabletkami, za pomocą operacji, a choroba postępuje i medycyna klasyczna nic już nam nie może zaoferować, wtedy szukamy nowych pomysłów na terapię w tzw. medycynie holistycznej. Drugą drogą idą ci, którzy nie chcą się leczyć chemią lub operacją, zaczynają więc leczyć się naturalnie, zmieniają dietę, stosują zioła, stawiają na własny rozwój duchowy i w pewnym momencie się gubią… tyle zrobiłem, a tutaj nie ma spodziewanych efektów i trzeba poddać się np. operacji.
Człowiek potrzebuje doświadczenia, a takie postępowanie go uczy i doświadcza. Zmiana często, jak nie zawsze, na początku jest bolesna. Homeopaci znają to i nazywają objawem pierwotnego pogorszenia. To choroba uczy nas, jak nie chorować. Często moim pacjentom zadaję pytanie: Co choroba wniosła dobrego do twojego życia? Najpierw jest szok. „Jak to? Choroba jest zła, więc jak może być dobra?” – to słyszę najczęściej. Ale pacjenci, którzy zdrowieją w sposób stabilny, często na to pytanie już potrafią odpowiedzieć. Pacjent chory na raka powie „rak pokazał mi, jak mam się cieszyć życiem, nic nie muszę dawać ani brać, po prostu mam żyć najlepiej, jak potrafię”. Pacjent po zawale mięśnia sercowego powie „OK, wreszcie nie muszę walczyć o swój sukces, o swoje terytorium”. Pacjentka z chorobą Hashimoto powie „choroba nauczyła mnie, że moja moc jest ze mną, już nie muszę z sobą walczyć, mogę moją moc spokojnie ukierunkować na to, co jest moim wewnętrznym pragnieniem, a nie pragnieniem np. mojego taty, które nieświadomie sobie <
Przykładów jest bez liku. W moim rozumieniu zawód lekarza to pomaganie i wspieranie w procesie odkrywania tego, co jest źródłem zdrowia. Zdrowie to bowiem proces budowania harmonii lub inaczej balansu w życiu między nami a światem zewnętrznym. Doskonały stan zdrowia to balans między tym, co myślimy, a tym, co doświadczamy. Aby to trochę przybliżyć, potrzebujemy zrozumieć, że taki balans zdrowia odbywa się pomiędzy czterema kierunkami naszego życia. Człowiek, aby żyć w harmonii, potrzebuje mieć w miarę możliwości zrównoważyć te cztery kierunki, a mianowicie:
Kiedy elementy te pozostają w dynamicznej równowadze, możemy osiągnąć harmonię, którą niektórzy nazywają świadomym życiem. Wprowadzić te kierunki w chaos jest stosunkowo łatwo; jeżeli skupimy swoje życie na rodzinie, z reguły nic nie damy społeczeństwu i odwrotnie – jeżeli będziemy przyjmować postawę egoizmu i skupienia się na sobie, zgubimy kontakt z własną duszą. Jeżeli skupimy się na rozwoju tylko duchowym, oderwiemy się od rzeczywistości i nie zobaczymy sensu swojego życia, zobaczymy tylko to, co chcemy widzieć. Ta dysharmonia to początek choroby, a często już się z nią rodzimy. Słowa te nie oddają dobrze istoty tego zagadnienia, dlatego każdy z nas musi doświadczyć tej dysharmonii w swoim ciele, inaczej niczego się nie nauczymy. Zdrowe ciało to harmonijny umysł, a umysł odzwierciedla fizyczny mózg. Aby mózg był w harmonii, ciało musi być harmonii. Jedno bez drugiego nie istnieje. Do zachowania zdrowia potrzebnych jest wiele czynników, ale to zbyt ogólne stwierdzenie, więc moim zadaniem będzie to Państwu pokazać w kolejnych artykułach. Podstawą harmonii mózgu jest stabilność dwóch linii obrony. Pierwsza, wewnętrzna linia obrony, którą nazywam linią ostatniej obrony, składa się z czterech układów: limfatycznego, hormonalnego, immunologicznego i autonomicznego. Jeżeli ta linia zostanie uszkodzona, to pojawia się choroba. Zewnętrzną linię obrony stanowią układy mięśniowy, kostny, trawienny, krążenia, moczowo-płciowy, wydalniczy i oddechowy. Układy te pierwsze odczuwają dysharmonię. Z reguły z tą dysharmonią żyje większość ludzi. Lecz dopiero po „przerwaniu” wewnętrznej linii obrony pojawia się choroba w rozumieniu somatycznym.
Możliwe, że już Państwo trochę zrozumieli, na czym polega terapia trzeciej drogi, inaczej zwana często terapią integracyjną. Medycyna jest jedna i lekarz powinien widzieć pacjenta jako istotę fizyczną, psychiczną i duchową, która ma swoje ograniczenia. Terapia integracyjna to tak naprawdę terapia świadomości, że wszystko jest całością, że każda przyczyna ma swój skutek, a skutek przyczynę, co odzwierciedla starożytna prawda „jak na górze, tak i na dole; jak na dole, tak i na górze”. Na początku terapii trzeba chorobę zobaczyć oczami chorego. Następnie powoli i cierpliwie budować drogę do zdrowia. W terapii używamy wszystkich dostępnych metod, lecz dobieramy je w zależności od możliwości regeneracji pacjenta, stanu uszkodzenia tkanek, typu osobowościowego, przebytych traum itd.
Poniżej przedstawiam slajd z mojego wykładu o regeneracji.
Przedstawia on w uproszczony sposób cykl zdrowia i choroby. Każda choroba zaczyna się jakimś wydarzeniem traumatycznym, nazywanym często stresem. Wydarzenie to wywołuje stan zapalny, następnie rozpuszczenie stanu zapalnego, oddzielenie go od reszty ciała i oczyszczenie, dalej usuwane są blokady energii i następuje powrót do zdrowia, czyli harmonii. Pośrodku opisałem pięć stanów energetycznych, które pozwalają zachować stan powyższej równowagi. Może pozornie się to kłócić z opisanymi wcześniej czterema stanami balansu w życiu, jednak to tylko pozory – piąty stan to komunikacja, którą symbolizuje mózg. I tak siła życiowa to mięśnie, kości i układ limfatyczny, wytrzymałość to układ moczowo-płciowy i hormonalny, natężenie, czyli moc osobista, to serce, układ trawienny i układ immunologiczny, optymalizacja to układ oddechowy i wydalniczy oraz autonomiczny układ wegetatywny i na końcu komunikacja, czyli mózg i narządy zmysłów. Koło to ma zastosowanie w leczeniu fizycznych, psychicznych i nawet duchowych dolegliwości. W kolejnych artykułach opiszę dokładniej, jak np. stabilizować siłę życiową, czym ona jest i od czego zależy. To właśnie te pięć stanów wprowadza nas w podstawy rozumienia chorób ciała i duszy.
Redakcja czasopisma Harmonia.
Twoje Zdrowie,
Twoja odpowiedzialność.
Prenumerata: 728 457 165
Stoiska wystawiennicze: 503 447 471
Bilety na konferencje: 728 457 165
Reklama: 503 447 471
Redakcja: 728 457 165
[email protected]
[email protected]
www.harmoniatwojezdrowie.com
facebook.com/harmoniatwojezdrowie
Nagranie z konferencji „Czego Ci lekarz nie powie” 13.11.2021 z G2 Arena Jasionka k. Rzeszowa