– Doktorze, chciałabym, abyśmy dzisiaj kontynuowali poprzedni wątek, czyli wrócili do tańca, jednak z nieco większym naciskiem na praktyczne przełożenie, jeśli tak to można określić, tańców standardowych na korzyści fizjologiczne.
– Dzień dobry, wobec tego zapraszam na parkiet... Wydaje mi się, że w tym właśnie kierunku zmierzaliśmy w trakcie poprzedniej rozmowy, ale jeśli ma Pani wrażenie „abstrakcyjności”, to przynajmniej zaczniemy od bardzo konkretnego i praktycznego przykładu.
– Bardzo proszę.
– Przedstawiony poniżej przykład badania (Lazarou, Parastatidis i wsp., 2017) podejmuje zagadnienie wpływu tzw. tańców towarzyskich na choroby neurodegeneracyjne. Dwie grupy pacjentów z amnezją (czyli zaburzeniami pamięci) oraz degeneracją neuronalną umiarkowaną zostały poddane zestawom testów poznawczych w odstępie dziesięciomiesięcznym. W międzyczasie, pierwsza grupa, złożona z 66 osób, trenowała regularnie tańce towarzyskie, podczas gdy druga, złożona z 63 osób, funkcjonowała jak dotychczas, bez żadnych zmian. Po okresie owych dziesięciu miesięcy w grupie „tancerzy” we wszystkich testach dotyczących pamięci, szybkości reakcji, funkcji wykonawczych, które pozwalają na planowanie, organizowanie i przygotowywanie strategii, wyniki były bez porównania lepsze w stosunku do grupy kontrolnej. Kolejne badania prowadzone były w zakresie choroby Parkinsona oraz choroby Alzheimera (McKee oraz Hackney, 2013; Duncan oraz Earhart, 2014; Hashimoto, Takabatake i wsp., 2015; Porat, Goukasian i wsp., 2016). Z zaskakującymi efektami – powracała ruchomość i elastyczność ciała, które wydawały się u tych osób już utracone. Nie mówiąc już o cudownej wręcz, w tej sytuacji, zdolności do wykonania złożonego zestawu kroków i niezbędnej przy tym koordynacji.
– Jak na aktywność ruchową, nawet artystyczną, efekty są spektakularne, rzeczywiście.
– Jeśli przyjrzymy się mechanizmom fizjologicznym biorącym udział w tych procesach, to całość wyda się logiczna, bez nutki abstrakcji i „cudu”. Od dłuższego już czasu wiadomo, że w procesie starzenia, w tym w rozwoju chorób neurodegeneracyjnych, bardzo istotną rolę odgrywają różnego rodzaju substancje zapalne. Umiarkowany wysiłek fizyczny, dzięki wydzielanym przez komórki mięśni substancjom (o których mówiliśmy w poprzedniej rozmowie), wywiera efekt przeciwzapalny oraz wpływa moderująco na układ immunologiczny. I to jest jedna z dróg wpływu tańca na choroby o podłożu neurodegeneracyjnym. Wracając natomiast do samej różnicy pomiędzy umiarkowanym wysiłkiem fizycznym a tańcem, w trakcie badań zauważono, że motywacja uczestników jest o wiele większa w stosunku do zajęć tańca niż do ćwiczeń fizycznych per se. Wynika to z kilku czynników. Po pierwsze – pojawia się uczucie ponownego, sprawczego „zarządzania” własnym ciałem w przestrzeni, co jest bardzo mocnym doświadczeniem dla osób, które od miesięcy, a czasami lat, często przemieszczają się jedynie między łóżkiem a fotelem. Po drugie – aspekt aktywności wykonywanej w grupie, zmagania się „pod kierownictwem” i ze wsparciem grupy mierzącej się z tym samym problemem. Po trzecie – cykliczność, rytmika, muzyka. Te trzy czynniki sprawiają, że w dłuższej perspektywie efekt na ośrodkowy układ nerwowy jest, jak to Pani określiła, spektakularny. Badania obrazowe mózgu pokazały, że w momencie, kiedy musimy znaleźć właściwy rytm muzyki, żeby uzgodnić z nim kroki, aktywacji ulegają kluczowe struktury mózgu – okolice ruchowe kory mózgu, jądra podstawne oraz móżdżek, czyli akurat te, które odgrywają rolę w powstawaniu choroby Parkinsona. Poprawa zakresu ruchów u chorych wydaje się wynikać ze stymulacji okolic ruchowych kory w wyniku działania muzyki. I ta „właściwość” wykorzystywana jest dzisiaj w bardzo prosty sposób w terapii - przy użyciu muzyki, z jednej strony, z drugiej – metronomu, by nadać rytm. Zaobserwowano, że u osób z zaburzeniami poruszania się w wyniku postępu choroby neurodegeneracyjnej po kilku takich seansach dochodziło do poprawy zdolności chodzenia na co dzień, nawet już bez muzyki i bez metronomu (Bruin, Doan i wsp., 2010).
– Zastanawiam się, czy to nie jest kwestia „skoro na pewno nie zaszkodzi, to a nuż coś pomoże”...
– A, tak, to taki „refleksyjny standardzik”. Niestety, wyniki badań są tak znaczące, że wykluczają tego typu efekt. Istnieje dzisiaj wiele badań (m.in. Porat, Goukasian i wsp., 2016), które potwierdzają to jednoznacznie. Osoby, które trenowały taniec przez wiele lat, w wieku podeszłym mają bardzo niewiele lub nie mają wcale zaburzeń poznawczych oraz są daleko z przodu w stosunku do osób, które nigdy nie tańczyły, we wszystkich testach pamięciowych oraz testach związanych z nabywaniem nowych umiejętności i wiadomości.
– Czy, jeśli ktoś nigdy nie tańczył, warto w późniejszych latach życia zaangażować się w tego typu aktywność, biorąc pod uwagę wpływ na ośrodkowy układ nerwowy?
– Oczywiście, badania na grupach osób posuniętych w latach pokazały, że efekt tańca nie jest związany tylko z poprawą krążenia krwi czy, ogólnie, z wydolnością układu sercowo-naczyniowego, ale z bezpośrednim wpływem na OUN. Badania i testy najczęściej trwały ok. 6 miesięcy i w każdej (!) grupie wiekowej, w porównaniu do grupy kontrolnej, następowała poprawa w następujących zakresach: zdolności do wykonywania subtelnych i precyzyjnych gestów, pamięci, zdolności skupienia uwagi i nauki, zdolności wizualno-przestrzennych, czyli: czas reakcji, postawa, wrażliwość, dotyk. Aby uniknąć kolejnego opisu badań podam tylko, że w grupach kontrolnych nie zaobserwowano poprawy w zakresie żadnego z tych parametrów, jedyna zmiana dotyczyła... postarzenia się o kolejne 6 miesięcy. Natomiast w grupie badanej testy wykazały wręcz odmłodzenie, jeśli chodzi o badane parametry, bez znaczących zmian w zakresie układu sercowo-naczyniowego, co potwierdza, że korzyści wpływu na OUN nie są prostym efektem poprawy ukrwienia. Ponadto, uczestnicy dzielili się wrażeniem zdecydowanie lepszego samopoczucia oraz jakości życia codziennego, jak również narastającej niecierpliwości w oczekiwaniu na kolejne zajęcia, a także „przyznali się” do powtarzania kroków przy każdej nadarzającej się okazji (oczekiwanie na przystanku metra, spacer, itp.). W ramach dopełnienia tematu dodam, że wyobrażanie gestów czy zestawów kroków implikuje powstawanie tych samych obwodów neuronalnych, co rzeczywiste ich wykonywanie. Każda mentalna powtórka wpływa na obwody neuronalne i konsoliduje interakcje poznawcze i emocjonalne, ale również prowadzi do zmiany napięcia zaangażowanych w dany ruch grup mięśni.
– A to tylko ruch... To potwierdza tylko, raz jeszcze, odpowiedź na słynne pytanie prof. Degi na egzaminach: „Co jest pierwszym i najistotniejszym elementem diety dla każdego pacjenta?” (Diety rozumianej w znaczeniu szerszym i pierwotnym, czyli jako styl życia, a nie tylko sposób odżywiania). I, jeśli odpowiedź studenta brzmiała inaczej niż „ruch”, musiał ustalać drugi termin egzaminu.
– Tak, to kolejna, zbyt banalna, składowa zaleceń, aby pacjenci, w dobie „wszechmogącej”, tzw. medycyny XXI w., traktowali ją poważnie. A to właśnie taniec jest „najzdrowszym” i najefektywniejszym z rodzajów ruchów mających wpływ na cały organizm, nie tylko na płaszczyźnie czysto fizycznej.
– A, jeśli dodamy do tego jeszcze muzykę jako taką, która wykorzystywana jest jako odrębne narzędzie terapeutyczne...
– Może będzie okazja, aby sobie o tym powiedzieć nieco szerzej, bo to równie pasjonujące zagadnienie. Zresztą, o ile sobie przypominam, to kiedyś omawialiśmy już ten temat... Muzyka, oddziaływując na oś podwzgórze-przysadka- nadnercza i układ odpornościowy, wykazuje właściwości przeciwzapalne (Yamasaki, Booker i wsp., 2012). Zapewne słyszała Pani o oksytocynie. Otóż, wpływa ona bardzo silnie na układ odpornościowy, z efektem przeciwzapalnym i antyseptycznym, wygasza reakcje autoimmunologiczne, zwłaszcza te, które ulegają zaostrzeniu pod wpływem stresu oraz przyspiesza gojenie się ran (Li, Wang i wsp., 2016). Jednym z czynników, sytuacji, czy też okoliczności stymulujących jej wydzielanie jest... tak, znalezienie się w grupie i poruszanie się wraz z innymi jej członkami w rytm muzyki, przy czym najefektywniejsze są pod tym względem tańce w parach (Ross i Young, 2009).
– To wydaje się aż nieprawdopodobne, żeby coś tak banalnego, jak powiedział Pan to powyżej, przynosiło aż takie efekty.
– W jednym z badań dotyczących pacjentów dotkniętych chorobami autoimmunologicznymi, takimi jak: stwardnienie rozsiane, reumatoidalne zapalenie stawów, zespół jelita drażliwego oraz toczeń rumieniowaty, wdrożono taniec jako jedno z narzędzi terapeutycznych, wg przytoczonej powyżej przez Panią zasady – „na pewno nie zaszkodzi, a może akurat pomoże”. Jakie było zdziwienie, kiedy po kilku miesiącach stwierdzono poprawę u wszystkich poddanych „doświadczeniu” pacjentów. I to nie tylko w zakresie choroby zasadniczej, ale również układu sercowo-naczyniowego, ruchomości w stawach, zmniejszenia przewlekłego zmęczenia oraz bólu, poprawy humoru, wzrostu siły mięśniowej oraz funkcji poznawczych (Sharif, Watad i wsp., 2018). Badacze nie mają wątpliwości, że to właśnie efekt hormonalny tego typu aktywności ruchowej i związane z nim uwalnianie cząsteczek przeciwzapalnych leżą u podłoża wyjaśnienia takich postępów terapeutycznych.
– Tak złożone procesy leżą u podłoża, wydawać by się mogło, całkiem zwyczajnych aktywności, które prowadzą do niespodziewanych rezultatów.
– To prawda, nie chciałbym jednak zagłębiać się bardziej w procesy molekularne, rozmawialiśmy o nich nieco poprzednio. Wolałbym, aby Czytelnicy skorzystali bardziej praktycznie i zdecydowali się na regularne zajęcia.
– Według jakich kryteriów wybierać? Wachlarz propozycji jest tak szeroki.
– Najprościej i chyba najpraktyczniej będzie zacząć przygodę od tańców towarzyskich. Taniec współczesny, a właściwie tańce, to jeszcze inny temat i zostawmy go na inną okazję, tym bardziej, że badania, o których rozmawialiśmy, prowadzone były w oparciu o tańce towarzyskie właśnie. Można powiedzieć, że każdy z nich ma swoją „osobowość”. Mając to na uwadze, można pracować czy ubogacać paletę własnych postaw, oprócz wszystkich wymienionych wcześniej efektów oczywiście. Jeśli wyobrazimy sobie cały poniższy wachlarz, to istnieje szansa, że staniemy się dosyć pożądanym towarem na rynku relacji damsko-męskich, jeśli możemy pozwolić sobie na takie określenie. Bo, spójrzmy chociażby na 10 podstawowych tańców: quickstep to beztroska i lekkość; foxtrot – elegancja; jive – radość; tango – konfrontacja; walc wiedeński – egzaltacja, upojenie; walc angielski – romantyzm; samba – triumfalność, uczta; pasodoble – duma, ostrzeżenie, spór; cha-cha – wdzięk, romantyczna przygoda; rumba – zmysłowość, namiętność. Jest w czym wybierać, można pójść w kierunku tego, czego nam brakuje, jeśli chodzi o postawę. W odwodzie mamy jeszcze spory zestaw innych tańców, zwanych użytkowymi, czy tych, które nieco „wychodzą z obiegu”, jak: kadryl, gawot, kontredans.
– Wobec tego, zapraszamy na parkiet! Tym bardziej, że właśnie weszliśmy w okres karnawału.
Zapraszamy! I gwarantujemy, że na wejściu poczują Państwo mięśnie, których istnienia nawet Państwo nie podejrzewali.
Redakcja czasopisma Harmonia.
Twoje Zdrowie,
Twoja odpowiedzialność.
Prenumerata: 728 457 165
Stoiska wystawiennicze: 503 447 471
Bilety na konferencje: 728 457 165
Reklama: 503 447 471
Redakcja: 728 457 165
[email protected]
[email protected]
www.harmoniatwojezdrowie.com
facebook.com/harmoniatwojezdrowie
Nagranie z konferencji „Czego Ci lekarz nie powie” 13.11.2021 z G2 Arena Jasionka k. Rzeszowa