Czy możesz sobie wyobrazić, że Twoje ciało skonstruowane jest jak skomplikowany biokomputer, w którym istnieje duża ilość obwodów i programów, a każdy ze schematów można spokojnie porównać do obwodu elektrycznego, którym zarządza prawo Ohma? I jak w każdym obwodzie elektrycznym, tak samo i tu mogą znajdować się oporniki, które zmniejszają ilość płynącego w obwodzie prądu. A teraz wyobraź sobie, że to nie jest fi kcja, tylko założenie jednego z najbardziej zaawansowanych kierunków kinezjologii – SIPS (Stress Indicator Points System). Technika ta została sprowadzona do Polski przez lek. med. Dorotę Kalwajt dla kursantów Akademii Kinezjologii.
Kinezjologia pracuje ze stresem. Każdy problem, czy aspekt, z którym przychodzi do nas klient, zostaje dokładnie zbadany pod kątem stresu, który go spowodował. Ostatnimi czasy zauważamy wręcz lawinowy wzrost stresu. Może go wywoływać ogólna sytuacja: postępujący rozwój cywilizacyjny, natłok informacji, pandemia, obawy o zdrowie i życie, narastające problemy gospodarcze i strach o byt, a także wiele innych indywidualnych przyczyn. Jedno jest pewne – nieustanny stres nie pomaga nam w życiu, a wręcz wiemy już, że jest przyczyną różnego rodzaju dysfunkcji i chorób.
Wybitny kinezjolog, Ian D. Stubbings, na początku obecnego tysiąclecia odkrył zależność pomiędzy stresem a przepływem prądu w ciele, tworząc „System punktów wskaźnikowych stresu”, czyli wspomniany wcześniej SIPS. Według Iana D. Stubbingsa siłę stresu można niejako mierzyć przy pomocy różnych wskaźników, nastawiając „pokrętło” miernika na określoną skalę pomiaru. Punkty, w których gromadzi się stres, stanowią pewną mapę lub drogę, która tworzy nam kontekst sytuacji. Tym samym praca techniką SIPS pozwala na odnalezienie „oporników” włożonych do naszego systemu elektromagnetycznego. Stosując analogię komputerową – są to pewne zakłócenia w prawidłowym działaniu naszych programów, z którymi pracujemy, aby przywrócić równowagę w ciele.
„To, że ludzkie ciało wydziela promieniowanie elektromagnetyczne, nie jest nowiną. Przepływ prądu jest np. konieczny do przeprowadzenia wielu badań – jak EKG czy EEG, które dają nam obraz pracy elektromagnetycznej różnych narządów, ale pola magnetycznego używamy także do fi zjoterapii, rezonansu itd. Już na podstawowych kursach w Akademii Kinezjologii opowiadam o tym, że nasze konkretne palce mają różną polaryzację, co ma swoje znaczenie i konsekwencje przy używaniu technik kinezjologicznych” – mówi lek. med. Dorota Kalwajt. Co więcej, nowe odkrycia naukowe pokazują, że każdy z naszych narządów, a właściwie każdy organizm, wibruje z właściwą sobie częstotliwością (czyli ma określone pole elektromagnetyczne). Badania przeprowadzane przez Michaela Clarageʼa (The Safi re Project) pokazują, że elektryczność ma także ogromny wpływ na kształtowanie obiektów nieorganicznych. Określona polaryzacja elektromagnetyczna nadaje odpowiedni kształt i funkcję.
Jak jest w przypadku organizmów żywych, a szczególnie u ludzi? Wydawałoby się, że to, kim jesteśmy, determinowane jest przez nasze DNA. Przez wiele lat ta hipoteza stanowiła medyczny i naukowy dogmat, zakładając tylko jeden kierunek przepływu informacji w ciele – z jądra komórkowego na zewnątrz. W artykułach w Harmonii wielokrotnie wspominałam o epigenetyce. Często przywołuję postać profesora Bruceʼa Liptona, który uważa, że to środowisko ma decydujący wpływ na komórki i całe organizmy. Jednak profesor Lipton nie mówi o prądzie, a tym się najbardziej interesujemy w kontekście SIPS i pracy z elektromagnetyką ludzkiego ciała. Michael Levin (Tuft s University in Boston) prowadzi badania dotyczące polaryzacji elektrycznej poszczególnych komórek. Stwierdza, że zmienione pole elektryczne na zewnątrz jądra komórkowego (bez jakiejkolwiek zmiany DNA) powoduje powstawanie kształtów i form, które normalnie nigdy by tam nie powstały (np. komórki oka rozwijające się w żołądku). Inny rezultat daje praca z polem komórek rakowych. Tu zmiana pola elektrycznego, określanego przez Michaela Levina jako „dzikie”, powodowała zastopowanie rozwoju komórek rakowych. Okazało się, że komórki macierzyste oraz komórki rakowe mają słabsze potencjały elektryczne, zaś dojrzałe i zdrowe komórki mają wyższe potencjały.
Kinezjologia podąża za tymi najnowszymi trendami i odkryciami nauki. Jednocześnie korzysta z najstarszych systemów medycznych, czerpiąc z TCM (medycyny chińskiej) i Ajurwedy. Być może to kontrowersyjne, jednak uważam, że w tym samym czasie, w którym korzystamy z odkryć nauki, kinezjologia pozwala zapewnić bezpieczeństwo osobie, z którą pracujemy. Odkrycia doktora Levina dają nam pewien burzący wcześniejsze dogmaty obraz. Jednak pokazują też, jak łatwo można rozstroić naturalne funkcjonowanie organizmu. „Nasze dłonie – tradycyjne, ale też niezwykle wyspecjalizowane narzędzia naprawcze pozwalają nam, dzięki testowi mięśniowemu, znaleźć odpowiednie punkty, w których gromadzi się stres. Przy użyciu dłoni specjalnymi technikami kinezjologicznymi przywracamy też prawidłową polaryzację i natężenie „prądu” w ciałach naszych klientów czy naszych bliskich” – zauważa lek. med. Dorota Kalwajt. Czy to jest bezpieczne? Z całą pewnością! A czy skuteczne? O to należy zapytać przede wszystkim naszych klientów. Fakt, że metoda rozwija się w Polsce i na świecie bardzo prężnie mówi jednak sam za siebie.
Czasem przed pierwszą wizytą klienci pytają, jak wygląda zabieg i czy to jest masaż? Nie – w niczym nie przypomina to masażu ani właściwie żadnej innej techniki, stanowiąc o unikatowości tej metody. Możemy jednak bardzo łatwo stwierdzić, czy mięśnie są w nadmiernym napięciu, czy wprost przeciwnie. Ale nie działamy mechanicznie na mięsień, badamy go wieloaspektowo, sprawdzając tak naprawdę jego działanie na bardzo różnych płaszczyznach. Wróćmy zatem do komputerowego porównania – jeśli np. nasza ręka jest elementem biokomputera, to przez jej konkretny obszar może przebiegać wiele układów. Nadmierne lub osłabione napięcie konkretnego mięśnia może być zatem wywołane przez błąd systemu w którymkolwiek z nich.
Dodatkowo nasze oprogramowanie dotyczy nie tylko sytuacji, które dzieją się w tej chwili, ale także wszystkiego, co zdarzyło się od początku naszego życia, a także co dostaliśmy „w pakiecie startowym” od naszych przodków. To oznacza bardzo dużo bioprogramów i bardzo dużo elektrycznych układów w organizmie! Dlatego też w każdym przypadku pracujemy nad konkretnym tematem, aspektem, który chcemy poprawić i odstresować. Wybieramy zakres tak, żeby nasza praca mogła być jak najbardziej skuteczna i trwała – bo przecież te systemy nakładają się na siebie, jedne na drugie oddziałują, a nasze życie pędzi do przodu i cały czas pojawiają się nowe sytuacje, które wprowadzają do naszego biokomputera stres.
Dla każdej osoby kontekst sytuacyjny może być kompletnie inny. Elwira – zgłosiła się z problemem ze snem. Okazało się, że nie śpi dobrze od wielu lat, a rano właściwie budzi się bardziej spięta, niż kładzie się wieczorem. Powodów jest kilka, ale między innymi historie z dzieciństwa (despotyczny, przemocowy ojciec) powodowały, że układ nerwowy tej kobiety „przyzwyczaił się” do ciągłej potrzeby czuwania i braku bezpieczeństwa. I nawet kiedy realnie nie było już zagrożenia, to mózg po prostu nie odpuszczał…
Problem ze snem miała również Joanna – tu historia była inna i dotyczyła konieczności zadbania o bardzo chore dziecko. Matka nie mogła odpocząć nawet wtedy, kiedy miała ku temu okazję, ponieważ troska o dziecko była tak duża, że potrzeba zachowania czujności i sprawdzania, czy wszystko jest w porządku, była silniejsza niż fi zyczne zmęczenie.
W każdym przypadku oznacza to inne punkty nagromadzonego stresu. Za każdym razem informacje, które uzyskujemy, pochodzą wprost z ciała naszego klienta/klientki. Każde słowo, zdanie czy fraza zostaje sprawdzone testem mięśniowym pod kątem odnalezienia stresu. Czasem nawet dochodzi do bardzo zabawnych sytuacji – bo klienci próbują „kłamać ręką”. Zawsze okazuje się, że ciało nie potrafi kłamać! Niezmiennie powoduje to ogromne zdziwienie i dużo śmiechu, ale też może nie być komfortowe dla klienta, ponieważ czasem prawda jest po prostu trudna do przyjęcia.
Korzystanie z zaawansowanej techniki kinezjologicznej, jaką jest SIPS, daje nam ogromne korzyści. Po pierwsze, wprowadzamy do naszej pracy konkretne informacje dotyczące ilości i umiejscowienia stresu w wielu aspektach. Po drugie, daje nam to świadomość, jak dużo stresu znajduje się w konkretnym „obwodzie” i jak głębokie to mogą być problemy.
Przede wszystkim jednak osiągamy głębszą równowagę oraz efekty, które niejednokrotnie przypominają cuda, ale też, obejmują szerokie spektrum problemu. To o tyle ważne, że czasem zamiast wielu sesji, wystarczy jedno spotkanie z kinezjologiem, aby osiągnąć realną, trwałą zmianę.
Redakcja czasopisma Harmonia.
Twoje Zdrowie,
Twoja odpowiedzialność.
Prenumerata: 728 457 165
Stoiska wystawiennicze: 503 447 471
Bilety na konferencje: 728 457 165
Reklama: 503 447 471
Redakcja: 728 457 165
[email protected]
[email protected]
www.harmoniatwojezdrowie.com
facebook.com/harmoniatwojezdrowie
Nagranie z konferencji „Czego Ci lekarz nie powie” 13.11.2021 z G2 Arena Jasionka k. Rzeszowa