W połowie lat dziewięćdziesiątych, po ukończeniu studiów ekonomicznych na Uniwersytecie Szczecińskim, uzyskałem licencję maklera papierów wartościowych i rozpocząłem pracę w biurze maklerskim. Następnie otrzymałem pracę w funduszu inwestycyjnym i przeniosłem się do Warszawy. W 2002 roku zostałem prezesem zarządu notowanej obecnie na giełdzie firmy Makarony Polskie, gdzie przepracowałem kilka lat, nabierając doświadczenia w handlu żywnością. Jednak w pewnym momencie doszliśmy z żoną Barbarą do wniosku, że chcielibyśmy uruchomić jakiś własny biznes. Dlatego pod koniec 2006 roku postanowiliśmy uruchomić w Szczecinie wegetariański bar Green Way (działający w systemie franczyzy). Podczas poszukiwań lokalu w grudniu 2006 roku poznaliśmy Marka Chudzika z centrali Green Way, który podczas jednej z rozmów błyskawicznie przekonał mnie do całkowicie innej koncepcji.
Otóż w Trójmieście funkcjonowała firma Bioart zajmująca się organizacją dostaw półproduktów oraz napojów do barów Green Way. Firma ta dystrybuowała także żywność ekologiczną do kilku sklepów ekologicznych. Założyciele firmy poszukiwali innej drogi życia i byli gotowi na sprzedaż swoich udziałów. Ponieważ lubię nowe wyzwania, przyjąłem propozycję i od 7. grudnia 2006 r. rozpocząłem kierowanie Bioartem.
Przede wszystkim chcieliśmy skoncentrować się na dostarczaniu żywności ekologicznej w taki sposób, aby była ona możliwie jak najbardziej dostępna dla końcowego klienta zainteresowanego zdrowym stylem życia. Optymalnym modelem, który realizujemy od początku funkcjonowania firmy, jest kupowanie surowców ekologicznych jak najbliżej miejsca ich wytwarzania (najczęściej od stowarzyszeń rolników) i dostarczanie tych produktów po zapakowaniu w opakowania jednostkowe bezpośrednio do sklepów ekologicznych z pominięciem jakichkolwiek pośredników. Dlatego nasze daktyle importujemy z Tunezji, słonecznik z Mołdawii, zaś chipsy jabłkowe kupujemy od polskich rolników.
Po pierwsze, lokalizacja w Trójmieście wydała mi się pozbawiona racjonalnego uzasadnienia. Chcieliśmy być firmą ogólnokrajową i mieć blisko do wszystkich dużych skupisk ludności w Polsce. Usiedliśmy nad mapą i nakreśliliśmy niewielki obszar między Błoniem i Sochaczewem, tak aby firma miała stosunkowo blisko do Warszawy, Łodzi, jak i do innych dużych miast Polski. Następnie rozpoczęliśmy poszukiwania w terenie odpowiedniej lokalizacji. Już po dwóch dniach udało się znaleźć magazyny w Wilkowej Wsi zlokalizowanej w otulinie Puszczy Kampinoskiej. W styczniu 2017 roku ruszyły prace adaptacyjne związane z uruchomieniem działalności w nowej siedzibie firmy. Po drugie, nie podobała mi się nazwa firmy - Bioart, gdyż firma nie była postrzegana na rynku jako sprawny dostawca. Po kilku dniach zastanawiania się wymyśliłem nazwę Bio Planet, która została szybko zaakceptowana przez moich współpracowników. Następnie przeprowadziliśmy wśród znajomych konkurs na logo firmy, który ostatecznie wygrał gdański plastyk Piotr Białas, chociaż konkurencja była duża. Jeden z projektów logo zgłosiła nawet moja 10-letnia wówczas córka Konstancja. W lutym 2007 roku zarejestrowaliśmy w Urzędzie Patentowym znak używany do dzisiaj oraz zmieniliśmy oficjalną nazwę firmy. Po trzecie, należało całkowicie zmienić ofertę firmy. Bioart oferował 2000 artykułów spożywczych, z których tylko 400 miało certyfikat żywności ekologicznej oraz prawie nic nie spełniało kryterium kupowania bezpośrednio od producenta.
Decyzja o budowie zakładu konfekcjonowania została podjęta w momencie, gdy rozpoczynałem moją pracę w firmie. Na początku 2007 roku rozpoczęliśmy współpracę z dr Urszulą Sołtysiak z AgroBioTestu i w lipcu 2007 r. uzyskaliśmy odpowiedni certyfikat zezwalający nam na kupowanie surowców ekologicznych i paczkowanie ich, a następnie sprzedawanie w opakowaniach jednostkowych. Pierwsze produkty pojawiły się na rynku w lipcu 2007 roku i szybko zyskały uznanie zarówno właścicieli sklepów ekologicznych, jak również klientów ostatecznych. Nasza początkowa oferta zawierała 24 asortymenty, w tym takie hity sprzedażowe jak suszone morele, rodzynki, figi i daktyle.
Kupujemy około 250 różnych, certyfikowanych surowców, jednakże niektóre produkty pakowane są w różnych gramaturach i dlatego w naszej aktualnej ofercie jest nieco ponad 350 produktów pod marką Bio Planet.
Naszym priorytetem jest jakość i powtarzalność produktów. Nie zmieniamy dostawców w pogoni za najniższą możliwą do uzyskania ceną zakupu. Staramy się nawiązywać długoterminowe relacje ze stowarzyszeniami rolników w różnych zakątkach świata i dążyć do osiągnięcia najwyższej możliwej jakości produktów bez pozostałości pestycydów, za rozsądną cenę. W wyniku naszych działań syrop z agawy sprowadzamy bezpośrednio z Meksyku, produkty kokosowe ze Sri Lanki, daktyle z Tunezji, cukier kokosowy z Indonezji. Poszukujemy także rolników w Polsce, od których kupujemy np. chipsy jabłkowe czy jaja.
Zdecydowanie najlepiej przyjęły się suszone owoce, takie jak rodzynki, morele, figi czy daktyle. Niestety, tych produktów, z powodu braku słońca, nie da się kupować w Polsce. A szkoda, gdyż możliwość bezpośredniego obejrzenia metod upraw oraz suszenia tych produktów na pewno zwiększyłaby zaufanie konsumentów. Do hitów sprzedażowych należą także kasza jaglana, jaja oraz słonecznik.
Zdecydowanie najważniejszym kanałem dystrybucji są dla nas specjalistyczne sklepy ekologiczne. Współpracujemy z większością indywidualnych sklepów ekologicznych rozsianych po całym kraju. Obecnie jest to około 800 sklepów na terenie całej Polski.
W sklepach ekologicznych zakupy robią najbardziej wyedukowani i zaangażowani klienci, których kompleksową filozofią jest zdrowy styl życia. Pogłębiają oni swoją wiedzę o odżywianiu i są zainteresowani szeroką gamą ekologicznych produktów. W hiper- i supermarketach żywność ekologiczna kupowana jest sporadycznie, przez mniej lub bardziej przypadkowego klienta, nie mającego zbyt dużej wiedzy o żywności ekologicznej.
Wzorcowym modelem działania jest największy europejski dystrybutor żywności ekologicznej – niemiecka firma Dennree Gmbh. Obroty Dennree w 2017 roku wyniosły około 1 mld euro, zaś obroty Bio Planet jedynie 28 mln euro (tzn. Dennree ma obroty 35 razy większe niż nasze). Pamiętajmy, że polski rynek jest na bardzo wstępnym etapie rozwoju, dlatego w przyszłość patrzymy optymistycznie.
Muszę przyznać, że im dłużej pracuję w tej branży i poznaję coraz więcej wspaniałych ludzi, bardzo mocno zaangażowanych w ideę żywności ekologicznej, tym staję się coraz bardziej zafascynowany żywnością bio. W grudniu będę obchodzić dwunastą rocznicę pracy w Bio Planet i branża ta podoba mi się na tyle mocno, że nie planuję zmieniać jej na inną. Oprócz żywności znajduję też czas na inne pasje – np. na grę karcianą Magic the Gathering, w którą gram od ponad dwudziestu lat.
Redakcja czasopisma Harmonia.
Twoje Zdrowie,
Twoja odpowiedzialność.
Prenumerata: 728 457 165
Stoiska wystawiennicze: 503 447 471
Bilety na konferencje: 728 457 165
Reklama: 503 447 471
Redakcja: 728 457 165
[email protected]
[email protected]
www.harmoniatwojezdrowie.com
facebook.com/harmoniatwojezdrowie
Nagranie z konferencji „Czego Ci lekarz nie powie” 13.11.2021 z G2 Arena Jasionka k. Rzeszowa