To już żadne zaskoczenie, że za oknem szybciej robi się ciemno, jest coraz chłodniej i deszczowo. Co doradzić osobie, której jesień kojarzy się jedynie z ciepłym kocem i kubkiem kakao, a jedynym ruchem jest zbieranie kasztanów dla dzieci do szkoły? Zapisz się na zajęcia taneczne.
Aby poznać nowe osoby albo spędzić owocny czas z tymi, których już się zna. Usłyszeć swój wewnętrzny głos i poczuć własny jesienny rytm. Wydawałoby się, że wybieramy zajęcia taneczne jako formę spędzania wolnego czasu, ale szybko okazuje się, że jeśli tańczymy, chcemy przynależeć do danego środowiska, a nawet reprezentować je na różnego rodzaju występach. W tym celu budujemy własny grafik tak, aby odpowiednią ilość czasu poświęcić na treningi. Wyrabiamy w sobie nawyk systematyczności, a osiągnięcie wysokiego poziomu naszej aktywności, staje się wyznacznikiem celów. Przy okazji takiego skupienia i organizacji czasu często zapominamy o naszych zmartwieniach i troskach.
Są tacy, którzy czasu wolnego mają nieco więcej i poszukują swojego rytmu w różnych stylach tanecznych. W ciągu jednego tygodnia są w stanie uczestniczyć w tańcu towarzyskim, salsie i swingu. Na chwilę wskoczą też na milongę, balet czy tańce ludowe. Jest to pozytywne, gdy ktoś ma na to czas, jest wręcz książkowo zorganizowany i zwyczajnie poszukuje ruchu, chce się rozwijać technicznie, co przekłada się na poziom aktywności i sukcesy w formacji, klubie czy szkole, którą reprezentujemy. Ucząc się różnych stylów, poznajemy pracę własnego ciała, co daje wspaniały efekt.
Są jednak sytuacje, gdy ilość różnorodnych zajęć pokazuje jedynie to, że mamy problem z odnalezieniem się w jednym środowisku, nigdzie nie czujemy się jak „u siebie”, a dane zajęcia traktujemy jedynie jako formę wykorzystania czasu wolnego. Czy wtedy jesteśmy w jakimś rytmie? Czy wówczas gdzieś należymy, coś reprezentujemy, albo można na nas polegać? I najważniejsze: czy w taki sposób jesteśmy tak naprawdę lojalni wobec siebie i swoich celów? Czy aby nie jesteśmy rozdarci, gdy na przykład trzeba poświęcić jedno wydarzenie, aby wywiązać się z innego?
Gdy czujemy, że gdzieś należymy, te wybory są łatwiejsze. Gdy jest nam wszystko jedno, z powodu nadmiaru zajęć, to raczej nikt nie zyskuje. Pełny grafik kojarzy się nam z dziećmi, którym rodzice organizują czas wolny, chcąc odkrywać ich talenty czy zapewnić odpowiedzialną opiekę, gdy oni są w pracy. Nie wspomnę tu o rodzicach, którzy na siłę pchają swoje pociechy w aktywności, których dzieci wcale nie wykazują zainteresowania. A jeśli dorośli robią dokładnie tak samo? Na przykład: mama ciągnie na siłę już dorosłe dziecko, wmawiając mu, że wszystkie te miejsca go rozwiną. Albo, gdy dorosła dziewczyna zmusza wręcz swojego chłopaka, aby chodzili wszędzie, ponieważ gdzieś się odnajdą. Ewentualnie koleżanka, która nie potrafi się odnaleźć, proponuje zajęcia innej koleżance, aby poszukiwała razem z nią swojego miejsca. Jako instruktorowi zdarza mi się czasem obserwować takie postawy. Tak naprawdę nikomu to nie przeszkadza, jeśli ktoś chce się rozwijać, poznawać nowe osoby, jest zorganizowany i można na nim polegać.
Jednak jeśli stawiamy sobie cele: „muszę szybko się nauczyć, nie może być widać, że nie umiem, nie mogę odstawać od reszty”– decydujemy się na udział w zajęciach tego samego stylu w dwóch różnych szkołach. Chcemy osiągnąć szybkie rezultaty, bez względu na to, czy mamy do czynienia z doświadczonym instruktorem, czy z kimkolwiek, byle ten efekt nam przyspieszył. Jeśli wynika to z chęci rozwoju, należymy gdzieś, ale chcemy popracować nad sobą, zdobyć doświadczenie u nauczyciela z renomą, który ulepszy nasz taniec i podniesie jakość reprezentowania – jest to godne uznania. Jednak zdarzają się przypadki, gdy takie działanie wynika z niezaspokojonych potrzeb społecznych w jednym środowisku. Nie potrafiliśmy się odnaleźć w zwyczajach i zasadach panujących w danej szkole, więc idziemy gdzie indziej, bo tam wydaje się nam, że będzie lepiej. Następnie często całkiem znikamy, gdy okazuje się, że i tam są normy, które trzeba przynajmniej znać, a najlepiej je przestrzegać. Najprostszy przykład to punktualność. Gdy ciągle się spóźniamy, tracimy materiał, a także czas instruktora, po czym szukamy wiedzy, która nas ominęła gdzie indziej. Warto sobie jednak uświadomić, że to nie wiedza nam uciekła, tylko my sami ją ominęliśmy przez spóźnienia. Są jednak tacy, którzy szukają tak do dziś i nie znajdują odpowiedzi.
Jeśli tańczysz – tańcz w dobrym rytmie. Jeśli nie słyszysz muzyki i nie czujesz rytmu – zaufaj instruktorowi, który Cię na ten rytm otworzy. Daj sobie czas, pokora jeszcze nikomu nie zaszkodziła. Jeśli czujesz rytm, a Twój nauczyciel go nie czuje – zmień nauczyciela. Jeśli zmieniłeś nauczyciela, a ten znów nie czuje rytmu, który Ty czujesz – zatrzymaj się i zastanów, czy ten wcześniejszy nie był jednak w porządku, a to Tobie zabrakło wiary? Jeśli dopiero chcesz zacząć, nie czekaj długo. „Taniec z Gwiazdami” też zaczął się jesienią, a na parkiecie brakuje już tylko Ciebie. Czy słyszysz swój jesienny rytm?
Redakcja czasopisma Harmonia.
Twoje Zdrowie,
Twoja odpowiedzialność.
Prenumerata: 728 457 165
Stoiska wystawiennicze: 503 447 471
Bilety na konferencje: 728 457 165
Reklama: 503 447 471
Redakcja: 728 457 165
[email protected]
[email protected]
www.harmoniatwojezdrowie.com
facebook.com/harmoniatwojezdrowie
Nagranie z konferencji „Czego Ci lekarz nie powie” 13.11.2021 z G2 Arena Jasionka k. Rzeszowa