Czy będzie to związane ze stresującą sytuacją, wiekiem dojrzewania, doświadczoną w dzieciństwie traumą czy może przyjmowaniem jakichś leków. Czynników jest tak wiele, że dochodzimy do wniosku, że nijak nie jesteśmy w stanie się uchronić przed tą chorobą. Zadajemy sobie pytanie: co zrobić, żeby nie zachorować? Spróbujmy odpowiedzieć na to pytanie.
Przysłuchując się pacjentom Ośrodka VIDE i badając historie ich życia przed wystąpieniem objawów depresji, możemy zauważyć powtarzający się schemat. Dotyczy on nastawienia do życia. Nastawienie do życia to zespół przekonań opisujących, jak życie powinno wyglądać i jaka ma być w nim rola człowieka, utożsamianie się z tymi przekonaniami i wyobrażeniami o rolach (męża, żony, syna, córki, pracownika, przyjaciela, kolegi, itp.), jakie przyjmujemy w życiu, a właściwie z ich idealną formą. Skąd wiemy, że kierujemy się tym ideałem? Na poziomie zachowania człowieka przejawia się to jako skrupulatność, pracowitość, nadmierna lojalność, nadodpowiedzialność.
Np. idealna matka to taka, która nigdy się nie złości, cały czas poświęca dzieciom, wie o nich wszystko i w całości odpowiada za ich zachowanie, również za to, kim się staną w przyszłości.
Np. idealny mąż zawsze jest w stanie utrzymać rodzinę, czyta w myślach żony, zapewnia dzieciom wszystko, o czym zamarzą, przy okazji zabiera dzieci na spacery, rajdy, majsterkuje i wszystko potrafi naprawić.
Na spotkanie biznesowe umawia się na 18:12, żeby poświęcić temu 18 minut, a nie 20. Na więcej nie ma czasu, ciągle pędzi, aby zrealizować długą listę niezbędnych do zrobienia rzeczy, aby żyć według zadanego sobie wzorca.
Nie byłoby w tym nic złego, gdyby to był świadomy wybór. Niestety tak nie jest. Na pytanie: dlaczego tak żyjesz, odpowiada: bo tak trzeba. Na pytanie: skąd to wiesz, nie potrafi znaleźć odpowiedzi.
Nastawienie do życia nacechowane nadmiernym staraniem przejawia się również w sposobie myślenia i odczuwania.
Myśli: „muszę zrobić jeszcze to, tamto, muszę się bardziej starać, ogarnąć, sprężyć, wytrzymać, nie mogę tak nic nie robić, muszę być silny, muszę sobie dać radę”. W emocjach przeżywa częste niezadowolenie z siebie, niepokój, że coś „zawala”, zmęczenie, nieufność, czy wystarczająco się postarał, czy to nie jego wina, gdy coś się nie udało.
Reagowanie poczuciem winy jest tu kluczowym doświadczeniem. Automatyczne przypisywanie sobie winy, poszukiwanie winy w sobie jest bardzo często przyczyną powstania stylu (sposobu) życia przyczyniającego się do powstania depresji. Umacnia się nawykowe myślenie: „to przeze mnie mąż mnie zdradził”, „to przeze mnie dzieci biorą narkotyki”, „to przeze mnie okradli mnie, bo byłam nieuważna”.
Przypisujemy sobie całą winę za właściwie wszystko. Jest to pierwsza i automatyczna próba zrozumienia sytuacji. Im bardziej się czujemy winni, tym więcej odpowiedzialności za wszystko bierzemy na siebie, aż do momentu, kiedy staje się pewne, że nie możemy odpocząć, odejść z posterunku, bo wszystko się „zawali”.
Wskutek takiego sposobu funkcjonowania świata wewnętrznego: myśli, uczuć i zachowania, dochodzi do stopniowego wyczerpania zasobów organizmu. Powoli i niezauważenie wchodzimy do ponurego świata depresji. Na początku nie widzimy mroku, jest większe zmęczenie, irytacja, poczucie przeciążenia i frustracji. Później choroba się rozwija - stan mrocznego widzenia rzeczywistości staje się codziennością. Dochodzimy do takiego stanu, że nic nas nie cieszy, nic nie ma sensu. Nie mamy siły, żeby dalej próbować.
Kiedy patrzymy na ten proces z boku, słuchając pacjentów, wydaje się jasne i oczywiste: jakie są przyczyny, jakie skutki, co nie działa, co jest niekorzystne i gdzie tkwi błąd. Kiedy ten proces dotyczy nas, bez pomocy z zewnątrz nie jesteśmy w stanie go zobaczyć.
Najbliżsi widzą nasza zmianę, reagują zmartwieniem, pocieszaniem, „wyciąganiem” nas z tego stanu. I jest to bezskuteczne. Choroba już się rozpoczęła , „domowe” sposoby już nie działają.
Aby mieć szansę zauważyć ten schemat potrzebujemy specjalisty - terapeuty.
W procesie terapii możemy przede wszystkim zobaczyć, w jaki sposób dotychczasowy styl życia się u nas wytworzył i dzięki temu przyjąć to, że jest i miał znaczący wpływ na aktualny stan, np. nasze zachorowanie na depresję.
W końcu – po raz pierwszy w życiu - bez obwiniania siebie możemy uznać, że chcieliśmy wszystko zrobić dobrze, a wyszło tak bardzo dla nas niedobrze.
Kiedy przyjmiemy, że tak wygląda nasza sytuacja, możemy już dalej skupić się na zmianie stosunku do siebie na mniej wymagający, a bardziej troskliwy. Można powiedzieć, że przestajemy traktować się „po macoszemu”, a dajemy sobie prawo do odpoczynku i doceniamy trud, jaki wkładamy w życie. Nauczymy się dokładać zrozumienie dla siebie do surowego oceniania. Nauczymy się doceniać siebie i rozumieć.
Żeby zrozumieć, co jest motorem stylu życia, w którym wymagamy od siebie zbyt wiele i za prawie wszystko się obwiniamy, trzeba sięgnąć głębiej, do samego początku. A na początku był wstyd. Zawstydzanie towarzyszy człowiekowi od dzieciństwa i jest (niestety) częścią procesu wychowywania. Niemal codziennie słyszymy albo mówimy jako dorośli: „nie garb się”, „jak ty mówisz?”, „co ty wyczyniasz?” Z takich drobnych, zawstydzających słów wyłania się jasny przekaz: „jesteś niegrzeczny, niedobry, zły” (robisz to specjalnie, masz złą wolę, jesteś niedobrym dzieckiem). Ten przekaz zapisuje się w nas głęboko i pozostaje zupełnie nieświadomy. Nabiera mocy, kiedy trafi na podatny grunt, czyli na duży poziom wrażliwości emocjonalnej, z którym niektórzy ludzie się rodzą. Jesteśmy ciągle zawstydzani przez dzisiejszą kulturę.
Poczucie winy za niedociągnięcia i błędy wzmacniają normy kulturowe, które najbardziej dosadnie pokazują reklamy: każdy ma być „bohaterem w swoim domu” i poradzić sobie ze wszystkim.
Kultura jest czynnikiem wpływającym na powstanie depresji. Zmienił się świat, a wraz z nim nasz system wartości. Nie ma nic złego w osiąganiu sukcesów, a to, co się zmieniło w kulturze to proporcja pomiędzy osiągnieciem sukcesu a innymi wartościami. W rezultacie tego człowiek znajduje się pod olbrzymią presją, która zgniata go z dwóch stron – z jednej strony wymagania otoczenia, z drugiej własne oczekiwania wobec siebie.
Normy kulturowe nie wywołują zazdrości i zawiści, ale potęgują wstyd, kiedy nie spełniam tego, czego wymaga świat. Wstydzę się tego, że nie jestem w głównym nurcie. Aby uniknąć w życiu tego doświadczenia:„jesteś nic nie warty”, robimy wszystko, żeby osiągnąć wszystko. Cena, za jaką kupujemy osiągnięcia, to: przepracowanie, samotność, zgorzknienie. Coraz częściej kosztem takiej nieświadomej postawy życiowej staje się choroba - depresja.
Tylko choroba zatrzymuje nas w biegu, kiedy opada cierpienie możemy zobaczyć, jak do tej pory funkcjonowaliśmy. To możliwość sprawdzenia swoich wyborów.
Często dopiero choroba jest momentem, kiedy musimy zadać sobie pytanie, jak chcemy żyć. I nie zadowalać się pierwszą przychodzącą do głowy odpowiedzią: „robię to dla żony, dzieci”, itp., lecz popatrzeć tylko na własne motywy.
Aby przywrócić w życiu proporcje muszę zastanowić się, czy to, co jest modne, naprawdę mi się podoba, czy na pewno chcę podróżować, czy wolę iść do lasu na grzyby?
Najlepszym, bezpiecznym miejscem, żeby się przyglądać sobie, swojej historii życia i motywom, jest psychoterapia.
W Ośrodku VIDE w Ciućkowie prowadzimy terapię dla osób cierpiących z powodu depresji i zaburzeń lękowych prowadzoną w weekendy w formie terapii grupowej. Zazwyczaj, gdy myślimy o psychoterapii grupowej, pojawia się obawa i sprzeciw - nie wyobrażamy sobie tego, żeby mówić o osobistych problemach w grupie.
Nie chcemy się odsłaniać głównie z powodu wstydu. Wstydzimy się tego, że nie idzie nam, że coś nas przerasta, że nam się nie udaje.
Osoby, które cierpią na depresję, mają wstydu pod dostatkiem. Wstydzą się tego, że sobie nie radzą, że ponieśli porażkę, że wszyscy to widzą.
Wstyd nas zamyka, oddziela od innych, powoduje, że chcemy rozwiązać problem sami, poradzić sobie z nim szybko, po cichu, żeby nikt się nie dowiedział. A wyzwoleniem może stać się ujawnienie wstydu w grupie osób o podobnych doświadczeniach i problemach.
Redakcja czasopisma Harmonia.
Twoje Zdrowie,
Twoja odpowiedzialność.
Prenumerata: 728 457 165
Stoiska wystawiennicze: 503 447 471
Bilety na konferencje: 728 457 165
Reklama: 503 447 471
Redakcja: 728 457 165
[email protected]
[email protected]
www.harmoniatwojezdrowie.com
facebook.com/harmoniatwojezdrowie
Nagranie z konferencji „Czego Ci lekarz nie powie” 13.11.2021 z G2 Arena Jasionka k. Rzeszowa